belly-2473_640Drodzy Panowie, tym razem seria małych podpowiedzi dla Was, które mam nadzieję pomogą, wam utrzymać udany związek na długo… jeśli oczywiście wam na tym zależy.
To, że mężczyźni i kobiety to dwa różne światy nikogo przekonywać nie trzeba. Natura, czy siła wyższa stworzyła mężczyznę i kobietę, nie żeby byli swoim odbiciem w lustrze i wciąż ze sobą konkurowali. Natura mądrze postanowiła, że kobieta i mężczyzna, będą się różnić nie tylko fizycznie, ale również różne będzie ich spojrzenie na życie. Mamy się uzupełniać i tworzyć w miarę możliwości harmonijną całość. Dlatego nie chodzi o to, abyście panowie zaczęli myśleć jak kobiety, czy aby paniom mózg przełączył się na tryb męski. Chodzi o to, abyśmy znali nawzajem swoje czułe punkty i z szacunku dla siebie i mimo swoich różnic próbowali zbudować udanym tandem.

Zatem drodzy Panowie poniżej pierwszy zestaw słów, które działają na kobietę, jak przysłowiowa płachta na byka. Jeśli chcecie uniknąć niepotrzebnego konfliktu lepiej wyeliminujcie je ze swojego słownika.

 

Kochanie, chyba trochę przytyłaś

No cóż, prawda jest taka, że kobiety są na tym punkcie przewrażliwione i raczej nie powinieneś liczyć na nasze w tym względzie poczucie humoru. Nawet jeśli z tego żartujemy robimy dobrą minę do złej gry. Większość kobiet jest stale niepewna swojego wyglądu. Wszechobecny w mediach kult chudego ciała zaniża poczucie wartości wielu pięknych niewiast, którym wydaj się, że są nie dość szczupłe. Więc nie dobijaj jej swoimi mądrymi komentarzami. Nigdy nie mów swojej partnerce, że troszkę przytyła, że ma niewinny tłuszcz na brzuchu, że od jakiegoś czasu jest troszkę przy kości, czy że po powinna przejść na dietę. Nie pytaj jej również ile waży. I absolutnie nie żartuj sobie na temat jej wagi, nawet jeśli ma figurę modelki. Tak, jak Ty nie lubisz, kiedy wytka Ci się twoje słabości, zaoszczędź tego swojej kobiecie.

 

Pięknie dzisiaj wyglądasz Słonko

A wczoraj nie?! A co z jutrem? Wierz mi, że słowo „dzisiaj” jest tu całkowicie zbędne. Wiem, że mówiąc w ten sposób nie masz niczego złego na myśli. Ale twoja kobieta pragnie czuć się piękna w twoich oczach nie tylko dzisiaj, ale codziennie, nieustająco i do końca życia. Tak, jak Ty chcesz być w jej oczach przystojnym, inteligentnym gościem. Jesteś pewien, że chciałabyś usłyszeć: Kochanie, ale ty dzisiaj jesteś mądry / inteligentny / przystojny / wysportowany?

 

Zobacz też: Facet z Marsa, baba z Wenus – czyli wojna światów oraz Słowniczek damsko-męski,

  1. A ja zastanawiam się, czy delikatne zwrócenie uwagi, że partnerka przytyła, zawsze będzie odebrane jako faux pas. Mam na myśli oczywiście sytuację, w której partner kieruje się dobrymi pobudkami i robi to z troski o dobre samopoczucie drugiej strony (i swoje własne również). Mało tego – zachowuje przy tym takt i dobry smak. Jeżeli partnerka dobrze zna partnera i ma do niego zaufanie, przyjmie to w należyty sposób. Może się mylę, ale w wielu sytuacjach takie postawienie sprawy jest lepsze. Jeżeli widzę, że moja lepsza połowa zmienia się, trudno mi mówić, że wszystko jest w porządku i że nic się nie dzieje. Myślę, że warto tu drogie Panie dostrzec mały, drobny fakt – nam facetom szalenie zależy na tym, abyście się nie zmieniały – zwłaszcza w tym zakresie. Nie zawsze potrafimy to odpowiednio wyartykułować, ale widząc tę właśnie zmianę, jak mamy powiedzieć „pięknie wyglądasz Słonko” (oczywiście bez dodawanie, że dzisiaj)? Może idealizuję niektóre zachowania i postawy, ale myślę, że jeżeli dobrze się znamy (bez względu na formę związku), to nie powinno być tu miejsca na syndrom kamizelki B. Prusa. Zgadzam się tu, że rozmowa na temat zbyt ciasnych ubrań jest problemem dla obu stron, ale wszystko zależy przecież od intencji i nas samych. Pozdrawiam wszystkich mających wątpliwości i tych, którzy zastanawiają się, jak mam jej/jemu powiedzieć, że…

    • Piotr, jak najbardziej masz rację, ale zdecydowanie dotyczy to relacji trwającej już jakiś czas, gdzie szacunek i wzajemne zaufanie są trwałą wartością. W takich sytuacjach, oczywiście zachowując takt, można delikatnie zasugerować, że waga nieco wzrosła, jeśli rzeczywiście komuś to przeszkadza lub zagraża to zdrowiu. Można też np. zaproponować zmianę kuchni na zdrowszą dla obojga lub wspólne bieganie, jazda rowerem czy na rolkach, czy też inne aktywności. Nie jest to wówczas bezpośrednie „wytykanie”, ale pewna delikatna sugestia, która z pewnością będzie zrozumiana. A deklaracja wspólnego działania może być dodatkowo motywująca.

      Pozdr
      Beata

      • Hmm… 🙂 Stare, dobre małżeństwo? No nie wiem… Bez względu na staż, podobne problemy czy wątpliwości mogą się pojawić. Jeżeli założymy, że dobre relacje mogą mieć miejsce wyłącznie w związkach, które trwają dłuższy czas, raczkujący partnerzy z góry skazani są na niepowodzenie. Wartości o których piszesz, nie powinny zależeć od długości związku, ale od dojrzałości partnerów. Jeżeli mi zależy na drugiej stronie, bez względu na staż liczą się wyłącznie intencje i wzajemne zrozumienie. Rozumiem jednak Twój przekaz doskonale – masz sporo racji, ale zawsze jest jakieś ale… Sam jestem przykładem osoby, która swego czasu obraziła się na swoją żonę, bo zwróciła mi uwagę, że chyba coś jest nie tak z moją wagą. Paradoksalne jest to, że tylko ja odebrałem to jako złośliwość a nie troskę o zdrowie. Skutkiem tego wszystkiego była urażana ambicja, zamknięcie się w sobie. Po pewnym czasie zrozumiałem, że zachowałem się jak totalny kretyn. Od tego momentu sam zacząłem żartować, że skoro po wejściu na wagę wyskakuje komunikat „prosimy się ważyć pojedynczo”, to muszę coś zrobić. Stąd udało mi się zgubić blisko 20kg (w czym pomogła mi cała rodzina) – możesz więc sobie wyobrazić, ile miejsca zajmowałem na zdjęciach. To wszystko miało miejsce mniej więcej cztery lata temu, a więc prawie 20 lat po ślubie. Dzisiaj wiem, że pomimo takiego stażu, nie wykazałem się wystarczającą dojrzałością. Stąd uważam, że nie staż, ale nasze nastawienie i sposób odbioru danego przekazu jest najistotniejszy. Pozdrowionka i wszystkiego dobrego z okazji Dnia Kobiet. Piotr.

        • Myślę, że jednak „staż” jest ważny, ale nie chodzi tu o 5, czy 10 lat. Chodzi o to, aby na początku znajomości nie wytykać palcami wad drugiej osoby, szczególnie jeśli jeszcze nie znamy dobrze siebie nawzajem, dopóki nie mamy pewności, jakie uczucia do siebie żywimy.

          A poza tym, chociaż piszę tu o poważnych sprawach, to jednak trochę z przymrużeniem oka ;-).

          A tak między nami, nawet jeśli bardzo się szanujemy, to zawsze wytkniecie błędu, czy wady, choćby w najmilszy sposób, wytrąca nas nieco z równowagi, choćby na moment dopóki rozsądek na przywoła nas z powrotem do pionu ;-).

          Beata

Odpowiedz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz używać poniższych tagów HTML:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>